Rothenburg ob der Tauber, małe miasto o wielkiej sławie. Nigdzie indziej nie zachowało się tyle średniowiecza, co właśnie tutaj, tu czas się zatrzymał. Kto przespaceruje się po starówce ze starymi domami, cichymi placami i zakątkami, wieżami, fontannami, bramami, murami obronnymi, naprawdę w to uwierzy. legenda mówi że w 1631 r., podczas wojny trzydziestoletniej, Rothenburg ob der Tauber został zajęty przez katolickiego generała Tilly. Chciał on całkowicie spalić miasto, ale zrozpaczeni mieszkańcy postanowili działać w jego obronie. W zamian za ocalenie zaoferowali generałowi 3-litrowy baniak wypełniony jednym z najwyborniejszych win. Generał przyjął dar i obiecał oszczędzić miasto pod warunkiem że znajdzie się śmiałek, który opróżni naczynie jednym haustem. Okazał się nim... burmistrz. Generał dotrzymał obietnicy i pozostawił Rothenburg nietknięty.
Fakt jest że miasto jest przepiękne i w mojej skali miast najładniejszych zdetronizował Brugię. Przyjechaliśmy do niego około 18:00 i do północy włóczylismy się uliczkami robiąc zdjęcia i zachwycając się architekturą. Może kiedyś uda się tam wrócić