Rano pakujemy się na tratwy, odstawiamy auta do siedziby firmy, rozliczamy się finansowo i busami jesteśmy dostarczeni pod tratwy. Tutaj dwóch sympatycznych braci udziela nam wszystkich potrzebnych informacji, instruuje w zakresie bezpieczeństwa i przekazuje całe niezbędne wyposażenie. I w drogę. Biebrza jest naprawdę piękna, cicha i pusta. W ciągu dwóch dni naszego pływania spotkaliśmy pięć kajaków i trzy inne tratwy. Poza tym tylko ptaki nam towarzyszyły. Samo pływanie tratwą trudne nie jest, należy się odpychać "pychami" i ewentualnie pomagać sobie wiosłami. Resztę robi nurt i tylko czasem wiatr jest "przeciwnikiem". Tratwy złączyliśmy po dwie więc towarzystwo mogło się integrować, a i więcej rąk było do manewrowania tratwą. Po kilku godzinach pływania stajemy na kolejny postój, tym razem na noc. Rozbijamy namioty na dachach tratw i po skończeniu imprezy przekształcamy tratwy w sypialnie, i idziemy spać.