po niecałych czternastu godzinach docieramy na miejsce. Pokój będzie gotowy na 14, mamy więc czas na wstępne zwiedzanie miasta. Z hostelu do centrum kroków parę więc idziemy. Kolega mówił że Tallin jest ładny i fakt, jest naprawdę urokliwy. Uliczki wąskie, zabytki co krok i targ na głównym placu robią wrażenie. Do tego mnóstwo sklepików, pubów i restauracyjek. Ceny nie najniższe, piwo 3-7 euro, obiad 10-20, zapewne na kieszeń Estończyków i licznych Finów, dla nas ciut wysokie. O 14 meldujemy się w hostelu i potwierdza się że jest miły i przytulny. Potem znów na spacer i dodatkowo na przystań w celu zakupu biletów na prom do Helsinek. Wybraliśmy promy firmy Tallink, cena biletów w dwie strony 31 euro, dzieci 16. Jutro o 7:30 płyniemy, powrót 20:30. Hostel leży koło pomnika ofiar katastrofy promu "Estonia" i baszty Małgorzaty na ścianie której jest umocowana tablica pamiątkowa ORP "Orzeł". Kończymy zwiedzanie dolnego miasta, a potem wybieramy się na górne na którym dumnie stoi sobór św. Aleksandra Newskiego. Późny wieczorem wracamy do pokoju i padamy, zmęczenie daje o sobie znać, a z samego rana trzeba na prom.