. Po drodze mamy problem, chłodzenie silnika zaczyna szwankować , więc druga barka bierze nas na hol i razem dopływamy do portu. Paweł dzwoni do firmy zgłaszając usterkę. Dziękuję Pawle za ogromną pomoc.
Rano jeszcze jeden telefon do bazy i około 10 przyjeżdża serwisant, który w 15 minut daje sobie radę z awarią. My zaś wyruszamy zwiedzić miasteczko i wchodzimy na wzgórze górujące nad miastem. Piękny widok i ruiny zamku, więc warto było. Schodzimy z góry i ruszamy w drogę przez śluzy, tunele i pochylnie do Niderviller. Znów stajemy w tym porcie, ale po to żeby spakować się, posprzątać barkę i urządzić wieczorek pożegnalny. Impreza była super i bawiliśmy się do późnych godzin.