Jak co roku początek kwietnia jest dniem wypadu na drezyny. Jak co roku (po raz piąty) zbieramy ekipę i dzięki uprzejmości Tomka, zwanego Plaserem ruszamy na tory. Od tego roku nastąpiły drobne zmiany i początek wyjazdu to Łapino. Część osób lekko się spóźniło szukając nowego miejsca, ale w końcu ruszamy. Jakoś z roku na rok, coraz ciężej nam idzie "pompowanie", ale zabawa mimo to jest świetna. W tym roku siła nas była bo coś około 45 osób, więc zabraliśmy cały tabor i w drogę "ku wielkiej przygodzie". Pogoda dopisała, humory i apetyty również, niektórzy nawet skusili się na kiszonego śledzia (ale śmierdział). większość oczywiście objadała się zapasami domowymi i oczywiście pieczoną w ognisku kiełbasą. Jak zawsze strzelanka, a potem powrót i pożegnanie, do przyszłego roku, lub do najbliższej imprezy, bo przecież często spotykamy się na innych wspólnych wypadach. I oby było ich jak najwięcej.
Więc do zobaczenia wszystkim