Następnego dnia rano ruszamy w drogę, przepływamy pierwszy tunel i robi on wrażenie, ale dopiero drugi to jest majstersztyk inżynierii ma ponad 2300 metrów. Potem jeszcze śluzy, po czym pochylnia, która zastąpiła 17 śluz. Wpływamy do kesonu zamykają się wrota i dwie barki wraz z wodą zjeżdżają prawie 45 metrów w dół. Wrażenie niesamowite, załogi robią zdjęcia i kręcą filmy. Na dole otwierają się wrota i płyniemy dalej. Na trasie śluz dużo, mijamy miasteczka i po południu docieramy do Saverne. Opłata za postój to około 16 euro ( w tym prąd, woda i sanitariaty), więc tu zatrzymujemy się na noc. Zwiedzamy miasto najpierw w dzień, a potem jeszcze wieczorny spacer.