przed 18 docieramy do Hostelu położonego przy halach targowych. Hale te mieszczą się przy hangarach, które przed pierwszą wojną światową były wykorzystywane jako pomieszczenia dla sterowców, teraz są mekką kupców. Dziesiątki stoisk, w halach i na zewnątrz oferują wszystko czego dusza zapragnie, i czynne są przez siedem dni w tygodniu. Rzucamy torby i wychodzimy zwiedzać Rygę, do centrum mamy dosłownie 500 metrów. Pogoda trochę deszczowa, ale co tam. Na pierwszy ogień idzie lokal znaleziony po drodze przez Pawła, wielbiciela VW Transporterów. W holu Hostelu stoi VW T2 przerobiony na bar. Wchodzimy i spotykamy się z bardzo miłym przyjęciem, zamawiamy więc po piwku, z lokalnego browaru, a później ruszamy zwiedzać. Pogoda zaczyna sprzyjać, deszcz przestał siąpić. Miasto okazuje się naprawdę urokliwe i wprawia nas w zachwyt. W drodze powrotnej znów zaglądamy do tego baru....i zostajemy tam do drugiej w nocy. Wyśpimy się jeszcze.