Następnego dnia płyniemy do Czaplinka. Czytając forum spotkałem się z informacją że dużo miejsc w marinie jest zarezerwowanych. W związku z tym podchodzimy do pomostu i idę zapytać się bosmana gdzie mam stanąć. Otrzymuje informację że ma stać tam gdzie zacumowałem. MINUS SZÓSTY po około godzinie "opieprza" mnie żeglarz z Czaplinka, że stoję w złym miejscu??? Mimo że ma swoje miejsce ma pretensje...o co???. Po sklarowaniu łódki idziemy w "miasto" MINUS SIÓDMY, niewiele jest tu atrakcji, miasteczko historyczne ale zapomniane. Wieczorem nic się nie dzieje i jedyne co pozostaje to siedzenie, MINUS DZIEWIĄTY, przy latarce na łódce bo akumulator skończył swój żywot.